dzisiaj zawaliłam... moze nie bardzo ale 1000 przekroczone :( caly dzień na uczelni jednak dal mi sie we znaki, nie moglam sie skupic jak byłam głodna a mialam dwie kartkowki wiec stwierdziłam ze zjem :) wróciłam o 17 do domu i zaraz do nauki bo jutro kolejne kolokwium i nie mam czasu ćwiczyć. ale mam straszne zakwasy wiec moze jeden dzien przerwy dobrze mi zrobi :) wiec nie załamujemy sie tylko bierzemy sie dalej do roboty :)
bilans: az mi głupio ...
śniadanie: 2 kromki chrupkiego z serkiem topionym i ogórkiem, serek wiejski (300)
2 śniadanie.... kit kat (chyba 250)
obiad: bułka z szynką (400)
podwieczorek: pol grejpfruta (50)
kolacja:3 kromki chrupkiego z serkiem topionym i pomidorem i ogórkiem (150)
razem: 1150kcal
samopoczucie: fatalne
ćwiczenia: -
moja najukochańsza thinspiracja:
trzymajcie sie :*
Czasem warto zjeść więcej żeby lepiej funkcjonować. Spadek wagi jest więc nie martw się, dasz radę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czy zdajesz sobie sprawę jak mocno zawyżasz bilanse?
OdpowiedzUsuńTrójkąt serka topionego (17,5g) to około 50 kcal, ten wiekszy 25g to 70kcal, wiec te kanapki z rana w sumie mają z 200kcal. Bułka (150-200kcal) z szynką (40 kcal dwa plasterki) musiałaby być posmarowana 15-20g czyli łyżką stołową masła by mieć 400kcal.
Więc powinnaś odjąć spokojnie 200kcal lub nawet 300kcal od bilansu :)